"Jestem panditem, nie guru". Po tym stwierdzeniu, które wygłaszałem już setki razy, rozmowa znowu zeszła na ten najtrudniejszy temat. "W Indiach stosują to ważne rozróżnienie. Głowna różnica polega na tym, że guru przyjmuje uczniów, pandit nie. Ponadto, pandici są zwykle wykształceni w określonej tradycji - w Ameryce nazywamy ich «punditami» - podczas gdy guru może, ale nie musi posiadać rozległej wiedzy o swojej tradycji".
"Dlaczego pandit nie chce przyjmować uczniów?"
"To jest niejako zupełnie inna profesja. Dla guru lub mistrza przyjęcie ucznia jest bardzo poważną sprawą - prawie tak, jak dla psychoterapeuty przyjęcie klienta. Żadna ze stron nie powinna traktować tego lekko, ponieważ oznacza to lata, nawet dziesiątki lat, bardzo osobistej, intymnej i intensywnej współpracy. Guru muszą się zmagać, często publicznie, z karmanem, czyli uwarunkowaniami wszystkich tych, którzy do nich przychodzą. To poważne i wymagające zadanie".
"Czyli pandici tego nie robią"
"Nie, nie robią. Dany pandit może być bardziej lub mniej oświecony niż dany guru, ale w każdym razie pandici zwykle przekazują swoje zrozumienie za pomocą pism lub wykładów (powiedzmy, na uniwersytecie) albo w inny zupełnie zwyczajny sposób. Zwykle jednak nie prowadzą duchowej terapii z ludźmi. To jest całkiem coś innego".
"A więc, jak pracuje guru?" - zapytała Tami
"To zależy od guru. Ale dobrych guru łączy wspólna cecha, która jest podstawą guru jogi. Mianowicie, guru "zjada" karmana (uwarunkowanie) wyznawcy. Dzieje się to, kiedy współczucie guru spotyka się z oddaniem wyznawcy. W każdym razie tak się to tradycyjnie wyjaśnia. Weźmy nie budzący żadnych kontrowersji przykład, powiedzmy Śri Ramany Maharisziego. (Ramana jest być może największym guru, jaki kiedykolwiek żył, tak samo jak Plotyn był prawdopodobnie największym panditem). Widzieliście zdjęcia Ramany i choć nie można nazwać go przystojnym, jest niewiarygodnie piękny. Nie można oderwać od niego wzroku. Promieniuje Boskim Pięknem, które nie jest czym innym jak jego własnym stanem, do którego naturalnie nas przyciąga. Pragniemy być w jego obecności. Guru - autentyczny guru - promieniuje powabem Boskości, co pomaga nam przebudzić się do naszego własnego Piękna, naszej własnej duchowej esencji".
"Czy pandici tego nie potrafią?"
"Wielu to robi. Ale kolejną stroną guru jogi jest intensywna więź, jaka powstaje między guru i wyznawcą - jak między terapeutą i klientem, tyle że silniejsza. Ta więź odgrywa ważną rolę w przekształceniu i przebudzeniu wyznawcy. Przypuszczam, że w grę wchodzi jakiegoś rodzaju subtelny proces przeniesienia. W klasycznym freudowskim przeniesieniu klient przenosi lub projektuje przeszłe związki na terapeutę, a następnie poprzez analizę tej projekcji dochodzi do zrozumienia nerwicy - i, miejmy nadzieję, uwalnia się od niej. To samo, tylko na wyższym poziomie, dzieje się chyba podczas autentycznej guru jogi. Ty, wyznawca, projektujesz nie tylko swój cień, ale rownież własne Prawdziwe Self na guru. Widzisz guru, lecz nie siebie, jako tego, kto dostąpił Boskiej Rzeczywistości. Dlatego wyznawca jest absolutnie zafascynowany guru, czuje się do niego przyciągany, chce zawsze z nim być. Zakochujesz się w swoim Prawdziwym Self projektowanym na postać guru. Urzeczywistniony guru użyje tego przeniesienia, by przebudzić wyznawcę do jego własnego Prawdziwego Self, jego własnej prawdziwej Boskości, natury Buddy. Tradycyjnie mówi się o dwóch sposobach, w jakie może się to dokonać. Po pierwsze, poprzez przekaz od guru i po
drugie, poprzez medytacyjną praktykę ucznia lub wyznawcy. W pierwszym przypadku całkowicie poddajesz się guru, a to umniejsza ego, pozwalając przeświecić Prawdziwemu Self, w drugim, badasz źródło ego, skutkiem czego powraca ono do swojej podstawy w Prawdziwym Self. Obie metody - poddanie lub badanie - doprowadzą do celu, ale pierwsza z nich zależy od tego, jak autentyczny i jak potężny jest guru.
"Zaraz, zaraz, po kolei - powiedziała Tami. - Czy podczas przekazu rzeczywiście coś jest przekazywane, na przykład jakaś siła?"
"Z mojego doświadczenia wynika, że zdecydowanie tak. Osoba w pełni oświecona może przekazać - rzeczywiście przekazać - oświeconą świadomość poprzez dotyk, spojrzenie, gest, a nawet przez zapisane słowo. Nie jest to takie tajemnicze, jak się wydaje. Przez cały czas wszyscy "przekazujemy" sobie wzajemnie swój bieżący stan. Jeśli jesteś przygnębiona, może to być "zaraźliwe" i przygnębiać wszystkich wokół. Kiedy jesteś szczęśliwa, pomaga to innym otworzyć się na uczucie szczęścia. To samo tyczy się wyższych stanów. W obecności jogina z poziomu nad-psychicznego możesz odczuwać moc. W obecności świętego z poziomu subtelnego możesz odczuwać wielki spokój. W obecności mędrca z poziomu przyczynowego możesz odczuwać niewzruszoną równowagę wewnętrzną. W obecności siddhy z poziomu niedualnego - oni na ogół są zupełnie zwyczajnymi ludźmi - po prostu często się śmiejesz".
"Ale pandici też mogą to robić?"
"Każdy może to robić. Wszyscy nieustannie przekazujemy swój poziom świadomości. W przypadku guru wyjątkowe jest to, że przyjmuje daną osobę na wyznawcę - «klienta» - i pracuje z nią osobiście. A skoro o to pytałaś, ja nie chcę czegoś takiego robić".
"Czy można to robić w Ameryce?" - zapytał Matthew
"Dobre pytanie. Jestem przekonany, że nie ma potężniejszej jogi od guru jogi, pod warunkiem, że wykonuje się ją właściwie. Ale we współczesnym świecie co najmniej z dwóch powodów niemalże nie można wykonywać jej właściwie. Po pierwsze, guru joga powstała w czasach agrarno-feudalnych. Całkowite oddanie się guru - swoich pieniędzy, własności, ciała, umysłu i duszy było, jeśli nie zupełnie łatwe, to przynajmniej możliwe do zaakceptowania. We współczesnych społeczeństwach demokratycznych takie poddanie się uważane jest za rzecz zatrważającą lub nawet za oznakę patologii. I to jest drugi problem. W naszej egalitarnej kulturze, w której zakłada się, że nikt nie może mieć głębsze zrozumienie niż ktokolwiek inny, samo pojęcie guru przyjmuje się z dezaprobatą. Myśl, że ktoś jest lepszy od kogoś innego, jest wysoce obraźliwa i jest oficjalnym tabu. Jesteśmy społeczeństwem głęboko zakorzenionych ego i jeśli zagrażasz ego myślami o poddaniu się lub transcendencji, zostaniesz wygnany z miasta. "Z wszystkich tych powodów praktykowanie guru jogi w tym kraju nie jest chyba dobrym pomysłem, a szkoda. Z drugiej strony, guru joga, właśnie dlatego, że jest taka mocna, tworzy więcej problemów, niż..."
"Poczekaj - powiedziała Tami. - Dlaczego jest taka mocna?"
"Próbowałaś kiedyś nauczyć się obcego języka? To jest naprawdę trudne i wymaga długiego czasu, szczególnie jeśli chcesz nim władać biegle. Ale słyszałem od wielu ludzi, że jeśli kochasz kogoś, kto posługuje się obcym językiem, to możesz się go nauczyć znacznie szybciej. To zrozumiałe, prawda? ponieważ nauka napędzana jest miłością. Tak samo jest z guru jogą. Podczas guru jogi zakochujesz się - głęboko i rozpaczliwie - i ta miłość pomaga ci znacznie szybciej nauczyć się języka własnego Prawdziwego Self. Właśnie dlatego, że ta nauka napędzana jest miłością, dzieje się to szybciej, niż wtedy, gdy siedzisz w kącie na macie medytacyjnej i liczysz oddechy".